Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta

Katolicki publicysta Tomasz Terlikowski skomentował ujawniony przez księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego list, z którego wynika, że jeszcze w 2012 roku informował on kardynała Dziwisza o dowodach na molestowanie nieletnich przez jednego z księży w parafii w Międzybrodziu. „List, który ujawnił ks. Isakowicz-Zaleski jest wstrząsający. Kardynał Dziwisz nie powinien mieć już wyjścia, kuria także” – napisał Terlikowski.

Tomasz Terlikowski zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym odniósł się do ujawnionego przez księdza Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego. Przypomnijmy – duchowny opublikował go w odpowiedzi na doniesienia z reportażu Onetu, w którym opisana została historia Janusza Szymika. Mężczyzna jako nieletni ministrant był molestowany seksualnie przez księdza Jana Wodniaka, który przez 35 lat był proboszczem parafii w Międzybrodziu Bialskim. Poszkodowany próbował szukać pomocy i zgłosił sprawę do ówczesnego biskupa Tadeusza Rakoczego, który jednak nic ze sprawą nie zrobił. Ostatecznie dopiero w 2014 roku ks. Wodniak został usunięty z parafii. Isakiewicz-Zaleski poinformował, że już w 2012 roku pisał do kardynała Dziwisza w tej sprawie. Gdy Dziwisz zaprzeczył, Isakiewicz-Zaleski ujawnił pełną treść wysłanego do niego listu. Alarmował w nim, że ksiądz Wodniak mimo obciążających go zeznań ofiary (potwierdzonych przez osoby trzecie) wciąż jest urzędującym proboszczem.

Terlikowski o liście do kard. Dziwisza ujawnionym przez Isakowicza-Zaleskiego: Wstrząsający

Terlikowski w swoim wpisie stwierdził, że kardynał Dziwisz „prosił, prosił, aż się doprosił”.

List, który ujawnił dziś [w środę – red.] ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski jest wstrząsający. I to nawet jeśli nie zna się nazwisk, jakie kryją się pod wykropkowanymi nazwiskami. Teraz ksiądz kardynał nie powinien mieć już wyjścia, kuria krakowska także. Wszystkie te sprawy powinny zostać wyjaśnione do końca. Co wiedziano, od kiedy, co zrobiono, a czego nie zrobiono, kto za to odpowiada. Czarna księga tych spraw – podkreślił.

Jak dodał, jego zdaniem arcybiskup Marek Jędraszewski „musi załatwić tę sprawę”, jeśli „rzeczywiście chce być wiarygodny w swojej walce z rozmaitymi społecznymi zjawiskami”

Do końca. Milczenie, udawanie, że nie ma tematu, atakowanie tych, którzy mają odwagę mówić o problemie, to prosta droga do kompromitacji. I to nie tylko kardynała Dziwisza, ale także wielu innych osób i wreszcie samej instytucki Kościoła. Ofiary mają prawo do prawdy, ludzie, którzy walczyli o sprawiedliwość, mają prawo do prawdy. Warto o tym pamiętać – dodał Terlikowski.

„Wykorzystał mnie kilkaset razy”

Ksiądz Jan Wodniak nie trafił do więzienia – po tym, jak w 2014 roku został odwołany z parafii, skierowano go w „miejsce odosobnienia”. Parafianie nigdy nie usłyszeli powodów jego usunięcia, choć w Międzybrodziu od dawna krążyły plotki na ten temat. – Wodniak sobie wybierał chłopców. Zawsze miał swojego pupilka, takiego jednego z grupy, z pokolenia, w którym był zakochany, a dodatkowo miał zawsze jeszcze kilku innych, którymi się otaczał. My po prostu przez ponad 30 lat byliśmy jego folwarkiem pańszczyźnianym, tylko zamiast dziewek byli chłopcy – mówiła jedna z mieszkanek w rozmowie z Onetem.

Poszkodowany przez ks. Wodniaka mężczyzna mówił w rozmowie z „Wyborczą Katowice”:

Mam dość przemilczania tego, co się stało. Chcę sprawiedliwości, a sprawiedliwie będzie, jeśli ksiądz Jan pójdzie do więzienia.

Jak dodał, gdy ksiądz go wykorzystywał, miał 12 lat, a o sprawie nie był w stanie powiedzieć rodzicom. Przypłacił to późniejszym leczeniem psychiatrycznym. Jego relacja jest wstrząsająca. – Wykorzystał mnie kilkaset razy. Rozbierał mnie, zmuszał do seksu oralnego. (…) Czasem próbowałem go odpychać, ale ksiądz mówił, że się we mnie zakochał – wyliczał mężczyzna w rozmowie z „GW”.

Kard. Dziwisz w wydanym we wtorek oświadczeniu stwierdził, że wyraża ubolewanie „wobec ogromnej krzywdy, która została wyrządzona Panu Januszowi Szymikowi i kieruję do niego wyrazy szczerego współczucia”. Podkreślił też, że „wydarzenia, które miały miejsce, a zostały ostatnio opisane w mediach, nigdy nie powinny się wydarzyć” i zaznaczył, że będzie zabiegać o spotkanie z pokrzywdzonym.

Kard. Dziwisz twierdził, że nie dostał listu ws. pedofila. Ks. Isakowicz-Zaleski ujawnił jego treść


Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski opublikował treść listu, który – jak wskazuje – przekazał w 2012 roku kardynałowi Stanisławowi Dziwiszowi. W dokumencie opisany został przypadek molestowanego przez księdza Janusza Szymika, którego historię opisał w ostatnich dniach Onet. Po nagłośnieniu sprawy kard. Dziwisz twierdził, że listu w tej sprawie nie otrzymał.

Ks. Isakowicz-Zaleski opublikował na swoim blogu dwa listy dotyczące sprawy molestowania nieletnich przez ks. Jana Wodniaka, który przez 35 lat był proboszczem parafii w Międzybrodziu Bialskim na Śląsku. Jak opisał Onet, w latach 1984-1989 wykorzystywał seksualnie nieletniego ministranta Janusza Szymika (ofiar jednak było najprawdopodobniej więcej). Poszkodowany informował o swojej historii ówczesnego biskupa Tadeusza Rakoczego, duchowny nie podjął jednak żadnych działań w tej sprawie. Ostatecznie w 2014 roku ks. Wodniak został usunięty z parafii, a następnie skazano go prawomocnym wyrokiem Kongregacji Nauki Wiary – odbywa karę w miejscu odosobnienia.

Ks. Isakowicz-Zalewski opublikował list do kard. Dziwisza. Miał wiedzieć o sprawie molestowania z Międzybrodzia Bialskiego

O sprawie molestowania, którego dopuszczał się ks. Jan Wodniak, miał wiedzieć także kard. Stanisław Dziwisz, który – jak przekazał ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w rozmowie z Onetem – jeszcze w 2012 roku dostał od niego oficjalny list z prośbą o reakcję w tej sprawie. Podkreślał też, że list wręczył kardynałowi „osobiście w kurii krakowskiej, bądź w tym samym dniu, bądź w którymś dniu w jego okolicy”.

Te słowa spotkały się z reakcją kard. Dziwisza, który we wtorek wydał oświadczenie w sprawie. Stwierdził w nim m.in., że „wydarzenia, które miały miejsce, a zostały ostatnio opisane w mediach, nigdy nie powinny się wydarzyć” i wyraził chęć spotkania z ofiarą księdza Wodniaka. Przekonywał też, że w przeszłości nie otrzymał żadnych dokumentów w tej sprawie, a w dniu, w którym miał rzekomo otrzymać list od Isakowicza-Zaleskiego, „przebywał z pielgrzymką”.

Isakowicz-Zaleski odparł:

Sekretarz kardynała prowadzi dokładny harmonogram zajęć i wizyt, więc można łatwo sprawdzić, którego to było dnia dokładnie. Wręczyłem wtedy nie tylko list, ale i teczkę pełną załączników do tego listu.

Isakowicz-Zalewski dodał, że jeżeli kardynał zaprzecza tej wizycie, to „jest zmuszony opublikować list w całości”.

Duchowny zdecydował się ujawnić list datowany na 24 kwietnia 2012 jako dowód jego spotkania z kard. Dziwiszem. Na swoim blogu opublikował także treść drugiego listu, który rok później wysłał do Watykanu – jak opisuje – „wobec bezczynności ks. kard. Stanisława Dziwisza w sprawach opisanych w liście z dnia 24 kwietnia 2012 roku, wręczonym mu osobiście”.

W liście Isakiewicza-Zalewskiego do kard. Dziwisza czytamy m.in.:

Eminencjo, Najdostojniejszy Księże Kardynale! W nawiązaniu do problemów omawianych na ostatniej Radzie Kapłańskiej przedstawiam kilka spraw, które wpłynęły do mnie tak po opublikowaniu poprzednich książek, jak i obecnego wywiadu- rzeki. Nie są to jednak wszystkie sprawy, gdyż inne, niemniej trudne, wymagają dodatkowego opracowania.

Cztery lata temu napisał do mnie p. Janusz Szymik, b. ministrant i lektor z Międzybrodzia Bialskiego, który w załączonym liście opisuje molestowanie seksualne, jakiego wobec niego w latach 1986 – 1989 dopuścił się ks. Jan Wodniak, ówczesny kapłan archidiecezji krakowskiej i b. kapelan poprzedniego metropolity krakowskiego. Vide: załącznik nr. 1.

Dalej duchowny wskazuje m.in.:

Rozmawiałem osobiście z autorem listu w obecności jego żony i wujka, którzy potwierdzili opisywane zdarzenia. Niestety ordynariusz bielsko-żywiecki J. E. Ks. Bp Tadeusz Rakoczy, do którego zwracała się rodzina, nie rozwiązał tego problemu. W chwili obecnej grozi to postawieniem zarzutu o tuszowanie przez władze kościelne stosunków homoseksualnych, które podwładny im duchowny (nadal urzędujący proboszcz) utrzymywał z osobą nieletnią.

List kończy się słowami: „Eminencjo, Najdostojniejszy Księże Kardynale, jak wspomniałem na wstępie, jest to zaledwie część spraw, które dotyczą archidiecezji krakowskiej. Pozostałe przygotuję w terminie późniejszym. Z kolei sprawy, które dotyczą innych diecezji lub zakonów prześlę do nuncjusza papieskiego w Warszawie i przewodniczącego Episkopatu Polski. Jest ich tak dużo, że poprosiłem jedną z kancelarii adwokackich, do której mam zaufanie, o ich skatalogowanie i opracowanie”.

https://forumdlazycia.wordpress.com/2020/09/21/terlikowski-dziwisz-s…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.