Onet.pl zajął się analizą komentarza do raportu w sprawie McCarricka który został opublikowany na stronie Ordo Iuris. W treści raportu znajduje się potwierdzenie istnienia listu w sprawie molestowania Janusza Szymika. Znajduje się tam również potwierdzenie tego, że kard. Stanisław Dziwisz o nim wiedział.

Komentarz podpisany jest jako artykuł naukowy autorstwa adwokata dr Michała Skwarzyńskiego, pracownika Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Jak zaznacza sam autor, jego komentarz przygotowany został “w oparciu o informacje przekazane bezpośrednio przez kard. Dziwisza, w tym zawarte w jego prywatnym archiwum, informacje ujawnione przez media oraz materiały publicznie znane z publikatorów Watykanu”. Takie wprowadzenie jednoznacznie wskazuje, że dr Michał Skwarzyński miał dostęp do prywatnego archiwum kard. Dziwisza. Co ciekawe, właśnie w tym archiwum znalazł on potwierdzenie istnienia listu od Janusza Szymika – listu, którego kard. Dziwisz rzekomo “nie kojarzy”.

W tej sprawie robiłem nawet kwerendę w kurii i nigdy listu Janusza Szymika nie widziałem.

– mówił Stanisław Dziwisz

List istnieje

Skwarzyński w swoim komentarzu kwestionuje datę listu, co z kolei potwierdza jego istnienie.

“Ksiądz Isakowicz-Zaleski w materialne prasowym podaje, że ’21 kwietnia 2012 r. przyjechałem do krakowskiej kurii i wręczyłem do rąk własnych kard. Dziwiszowi dokumenty’. Jest to błędna data”.

– wskazuje adwokat Skwarzyński

Po to archiwizuje się materiały, aby móc je wykorzystać w odpowiedzi na pytania. Pytanie jednak musi zawierać prawidłowe dane, inaczej pozoruje się sytuację, aby budować narrację o tym, że Kardynał coś ukrywa. Nie jest to jedyny podobny “przypadek” w sprawie abpa Stanisława Kardynała Dziwisza. Ksiądz Isakowicz-Zaleski w swoim blogu wskazał ten list, ale ma on datę 24 kwietnia 2012 r. i rzeczywiście po tej dacie taki list jest zarejestrowany w archiwum Kurii Krakowskiej.

– Onet.pl wskazuje fragment komentarza Skwarzyńskiego

Błąd w dacie został potwierdzony, a ksiądz Isakowicz-Zaleski opublikował stosowny post w tej sprawie na swoim profilu na Facebooku. Z komentarza Skwarzyńskiego wynika, że polemika w kwestii daty korespondencji przypomniała kard. Dziwiszowi o liście.

Z rozmowy z abp. Dziwiszem wiem, że po odnalezieniu listu przypomniał on sobie tę sytuację.

– Onet.pl cytuje dalej komentarz adwokata Skwarzyńskiego

Ks. Isakowicz-Zaleski wspominając list, powiedział, że zrobił na nim ogromne wrażenie. Ręcznie spisana historia p. Szymika została przekazana kardynałowi, który wobec powagi zarzutów miał przekazać sprawę dalej. Czy to zrobił? Z wypowiedzi ks. Isakowicza-Zaleskiego możemy wnioskować, że tak. Do podobnego wniosku dochodzi Skwarzyński:

Sprawa księdza sąsiedniej diecezji [pedofila Jana Wodniaka, o którą pytaliśmy kardynała – red.] została przekazana właściwemu Biskupowi, co jest oczywiste, że tego typu sprawy przekazuje się organowi właściwemu.

Niewyjaśnione zaniechania

Jednak sprawa miała nie zostać tam doprowadzona do końca. Kardynał Dziwisz z kolei twierdzi, że nie otrzymał żadnych informacji o zaniechaniach:

W czasie, gdy pełniłem urząd Metropolity Krakowskiego, nie dotarła do mnie nigdy żadna wiadomość, że ktokolwiek zgłaszał do bp. T. Rakoczego zarzuty dotyczące ks. Jana Wodniaka, których bp Rakoczy miałby nie załatwić zgodnie z obowiązującymi normami prawa.

– odpowiedź podpisana przez kard. Stanisława Dziwisza z 7 sierpnia br., jaką otrzymała redakcja onet.pl

Autor komentarza, dr Michał Skwarzyński konkluduje:

Gdyby kardynał zaraz po otrzymaniu listu od ks. Isakowicza-Zaleskiego zgodnie z kompetencją przekazał sprawę bp. Rakoczemu, a w późniejszym okresie dowiedział się, na jakim ona jest etapie i wtedy okazałoby się, że nie została w pełni wyjaśniona, uzyskałby jasną informację o nadużyciach biskupa diecezji, która wchodzi w skład metropolii, na czele której stoi. Wtedy powinien był zgłosić to jak najszybciej do Watykanu.

Ks. Wodniak ostatecznie został skazany prawomocnym wyrokiem w 2018 roku. Jednak jego proces mógł odbyć się znacznie szybciej. Co stało na przeszkodzie? Czy ks. Wodniak został skazany ponieważ 13 lipca 2017 roku weszła w życie zmiana w prawie, która nakładała obowiązek zawiadamiania podejrzenia przestępstwa pedofilii (art. 240 kk)? Czy wcześniej sprawy były zamiatane pod dywan?

https://citybuzz.pl/newsy/slynny-list-w-sprawie-molestowania-odnalez…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.