– Proboszcz parafii w Międzybrodziu Bialskim wykorzystał mnie kilkaset razy. Rozbierał mnie, zmuszał do seksu oralnego, a potem wycierał ręcznikiem nasienie z mojego ciała – ujawnił kilka miesięcy temu jeden z mieszkańców, Janusz Szymik. Liczył na sprawiedliwość.

Janusz Szymik, 49-letni absolwent administracji, prowadzi razem z żoną w Międzybrodziu ośrodek wczasowy. Przytulne domki na zadbanym, ogrodzonym terenie należały kiedyś do huty. Ożenił się, ułożył sobie życie. Mam dość przemilczania tego, co się stało. Chcę sprawiedliwości, a sprawiedliwie będzie, jeśli ksiądz Jan pójdzie do więzienia – jego słowa usłyszała cała Polska.

Molestowany setki razy

Mężczyzna ujawnił, że był molestowany przez proboszcza około pół tysiąca razy, w latach 1984 do 1989 r. spędzał u księdza dwa wieczory w tygodniu. Czasem próbował go odpychać, ale ksiądz mówił, że się w nim zakochał. Zwierzył się wreszcie koledze, który zabrał go do znajomego księdza. Ten miał mu poradzić, by natychmiast zerwał kontakty z księdzem Janem i zażądał od niego tysiąca dolarów rekompensaty oraz kluczy do plebanii, by móc sprawdzić, czy duchowny nie nagabuje jeszcze jakiegoś innego chłopca.

– Ksiądz Jan płacił mi w ratach, dostałem od niego także kolorowy telewizor – opowiadał Janusz.

Przypłacił to wszystko zdrowiem, trafił do ośrodka, leczył się psychiatrycznie. Na początku lat 90. próbował zainteresować swoją krzywdą ówczesnego biskupa diecezji bielsko żywieckiej Tadeusza Rakoczego. Bez efektu. – Będę się za pana modlił – miał usłyszeć od biskupa.

Mężczyzna postanowił więc złożyć zawiadomienie w prokuraturze, ale wycofał zeznania. Wyjaśniał, że odwiedził go szef, który był zaprzyjaźniony z księdzem Janem. Zażądał, żeby się wycofał. Bał się utraty pracy, zrobił to. W 2007 r. po raz kolejny odwiedził biskupa Rakoczego, tym razem w obecności świadka. To także nic nie dało.

Czekają na sprawiedliwość

Janusz milczał przez lata, mając jednak przypuszczenia, że nie był jedyną ofiarą. W 2013 r. biskup Rakoczy poszedł na emeryturę, więc za radą jednego z duchownych Janusz skontaktował się z nowym biskupem bielsko-żywieckim Romanem Pindlem. Miał już wtedy pewność, że oprócz niego molestowany był jeszcze jeden chłopiec. W 2015 r. ksiądz Jan został skazany przez Kongregację Nauki Wiary na 10 lat kar kanonicznych. Odwołał się, zmieniono mu wyrok na pięć lat.

Drugi molestowany przez proboszcza mężczyzna wiosną tego roku zgłosił się do Prokuratury Rejonowej w Żywcu. Prokuratura wszczęła śledztwo. – Postępowanie to zostało w dniu 17 grudnia 2020 r. umorzone wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego oraz przedawnienia karalności – informuje zastępca Prokuratora Rejonowego Piotr Sowa.

Jest już zażalenie na tę decyzję. – Mam nadzieję, że ksiądz Jan zostanie jednak ukarany. Choć mam coraz większe wątpliwości, bo z tego, co słyszałem, wyjechał do Brazylii – mówi Janusz Szymik.

https://bielskobiala.wyborcza.pl/bielskobiala/7,88025,26731462,sledz…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.