Jak ujawnił Fakt, w poniedziałek 14 grudnia do sądu federalnego w USA wpłynął pozew oskarżający ks. Mirosława Króla o nadużycia i molestowanie seksualne. Złożyli go trzej młodzi mężczyźni, którzy zarzucają duchownemu, że próbował wykorzystać ich seksualnie. Wszyscy trzej są Polakami zwerbowanymi przez ks. Króla do pracy w Stanach Zjednoczonych. 

Ksiądz Król to słynny w Stanach Zjednoczonych duchowny, podpora Polonii i człowiek, któremu kard. Stanisław Dziwisz polecił realizowanie myśli Jana Pawła II w Ameryce Północnej. Został on oskarżony przez trzech mężczyzn – swoich podwładnych – o molestowanie seksualne. – Podczas spotkania Król wypił kilka drinków i poszedł do łazienki. Kiedy wrócił, usiadł obok powoda, położył dłoń na jego nodze i zaczął powoli przesuwać ją w górę uda. W tym samym czasie Król sięgnął drugą ręką do swoich spodni i zaczął się masturbować. Król poprosił powoda, aby uprawiał z nim seks i powiedział mu, że go kocha – brzmi fragment pozwu złożonego w sądzie federalnym. Jest to rodzaj pozwu cywilnego o zadośćuczynienie, ale złożony z pominięciem lokalnego sądu stanowego i rozpatrywany według amerykańskich przepisów centralnych.

Inni pokrzywdzeni zarzucają księdzu Królowi długotrwałe nękanie na tle seksualnym i liczne propozycje wspólnego seksu. Młody polski ksiądz w swych zeznaniach opisuje np. pijacką eskapadę do baru dla homoseksualistów zakończoną wizytą w pokoju hotelowym u męskiej prostytutki.

– Wszystkie oskarżenia są nieprawdziwe, czekam na rozprawę sądową i jako ksiądz katolicki wierzę, że prawda zwycięży – mówi Faktowi ks. Mirosław Król. Przekonuje, że ze względu na proces nie może mówić więcej o tej sprawie. Jednocześnie zgodził się na ujawnienie swojego nazwiska i wizerunku.

Fakt dotarł jednak do innego duchownego pracującego w zespole szkół katolickich Orchard Lake w Michigan w USA. To tam według oskarżających miało dochodzić do seksualnych ekscesów. Ks. Król jest rektorem tej uczelni. Nasz rozmówca poprosił o anonimowość, lecz zgodził się opowiedzieć o swojej prywatnej rozmowie z ks. Królem.

„Chciało mi się wymiotować”

Kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem chciało mi się wymiotować. Ale stosunki homoseksualne pomiędzy polskimi duchownymi się tam zdarzały. Jeden z księży wręcz pomieszkiwał z młodym klerykiem. Nie kryli się specjalnie, wiedzieli o tym prawie wszyscy, nawet sprzątająca u nas pani Basia z Polski.

Czy ksiądz Król zrobił to, co zarzucają mu oskarżyciele?

Zapytałem go o to i powiedział mi, że jest niewinny. Nie przyznał się. Wiem, że jest teraz bardzo roztrzęsiony. To w końcu on realizuje w Ameryce testament świętego Jana Pawła II. W rozmowie ze mną wręcz oskarża swoich oskarżycieli. Chodzi o rozmowę prywatną, bo oficjalnie ze względu na proces nie może nic powiedzieć. Powie to dopiero przed sądem.

Co mówi prywatnie?

Utrzymuje, że jego oskarżyciele sami są homoseksualistami, którzy zmówili się, by go oskarżyć. To jego linia obrony.

Dlaczego mieliby się zmówić?

Ksiądz uważa, że za wszystkim stoją pieniądze.

Jest bogaty?

Nasza szkoła w Orchard Lake ubezpieczona jest na 10 mln dolarów. Ksiądz powiedział mi, że jeśli sąd przyzna im odszkodowanie to właśnie z tej puli pieniądze zostałyby wypłacone.

W Stanach zanim dojdzie do procesu pojawia się propozycja ugody. Była taka propozycja?

Była. Zanim sprawa trafiła do sądu szkoła ks. Króla zaoferowała im w ramach ugody ok. 200 tys. dolarów.

Oskarżający ks. Króla nie chcieli tej ugody?

Tak, oni nie przyjęli tej ugody. Ksiądz Król uważa, że zrobili to, bo liczą na większe pieniądze z odszkodowania. On ciągle powtarza wszystkim, że jest niewinny.

Ile szkoła zapłaci, jeśli sąd uzna winę rektora?

Kilka milionów. Nie wiem, co uzna sąd, ale gra toczy się o kilka milionów dolarów.

Skąd nagle seks-skandal w polskiej szkole katolickiej?

W Kościele jest wielu gejów. Wielu z nich nie ma prawdziwego powołania, ale wstępuje w stan kapłański z wygody. Tak jest i w Polsce i w USA. Dla nich to wygodne życie. Są pieniądze, a swoje potrzeby można załatwiać między sobą.

Ksiądz Król nie wypiera się, że spotykał się ze swoimi oskarżycielami prywatnie?

Powiedział mi, że nie zrobił nic, poza piciem z nimi alkoholu. Opowiadał mi, że to nie on próbował obmacywać i całować młodych podwładnych, ale to oni mieli ochotę na niego. Mówił, że to pracownik usiadł mu na kolanach i masował go po kroczu. I Król zapewnił mnie, że mu się to nie podobało, że tego nie chciał. Mówił, że ci księża i pracownik, którzy go oskarżają za dużo pili i budziły się w nich homoseksualne demony.

Amerykańscy dziennikarze podnoszą fakt, że ks. Król wyświęcony był przez kardynała Theodore’a McCarricka. Tego samego, który ponoć molestował dzieci i z tego powodu okrył się hańbą w Kościele katolickim.

On mówi teraz, że nie zna nawet McCarricka. Znaczy uroczystość obyli, ale takich święconych kardynał miał wielu. To idzie taśmowo i tam nie ma związków międzyludzkich. Nasza szkoła w Orchard Lake stanowczo zresztą podkreśliła, że wszystkie domniemane ofiary ks. Króla były dorosłe. To są dorośli mężczyźni, tu nie ma żadnego wątku pedofilskiego.

Ksiądz Król przyjaźni się z kardynałem Dziwiszem. Czy dostał od niego słowa wsparcia?

Nie, kardynał nie dzwonił jeszcze do niego. Ale wiem, że ks. Król rozmawiał z nim niedawno i udzielił mu duchowego wsparcia, po oskarżeniach polskich mediów. Po tym, jak polscy dziennikarze oskarżyli kard. Dziwisza, że w Watykanie krył pedofilów. Ksiądz Król modlił się za niego.

Rozmawiał: Donat Szyller

https://www.fakt.pl/wydarzenia/rozmowa-z-przyjacielem-ks-miroslawa…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.