W najbliższym czasie żadna inna komisja nie powstanie, trzeba więc pracować z tą, która jest” – mówią nam Joanna Scheuring-Wielgus i Agata Diduszko-Zyglewska. W piątek złożyły w komisji ds. pedofilii 43 zgłoszenia, 34 dotyczą biskupów.

„Przewodniczący komisji Błażej Kmieciak wielokrotnie mówił w wywiadach, że komisja jest otwarta na wszystkie zgłoszenia. Skoro tak, to postanowiłyśmy powiedzieć: sprawdzam” – mówi nam posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus. Razem z warszawską radną i publicystką Agatą Diduszko-Zyglewską odwiedziły w piątek 26 lutego państwową komisję ds. pedofilii.

„Jesteśmy już umówione na zgłoszenie kolejnych kilkudziesięciu spraw” – mówiły polityczki na konferencji w Sejmie.

26 biskupów zgłoszonych do komisji

Głównym celem wizyty polityczek w Państwowej Komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15, zwanej potocznie komisją ds. pedofilii, było przekazanie 43 spraw zgłoszonych za pomocą formularzy dostępnych na stronie internetowej komisji.

Z tego 34 sprawy dotyczą biskupów, którzy mając wiedzę na temat przestępstw seksualnych, nie zawiadomili organów ścigania albo przenosili księży z parafii do parafii i ukrywali informacje. Zgłoszenia bazowały na uaktualnionych informacjach z raportu o tuszowaniu przestępstw seksualnych, który w lutym 2019 roku polityczki przekazały papieżowi Franciszkowi.

Oto lista 26 hierarchów opisanych w zgłoszeniach:

Pozostałe 9 zgłoszonych spraw dotyczy – jak mówiła nam Diduszko-Zyglewska – bieżących spraw, które pojawiły się gdzieś w lokalnych mediach, ale nie wiadomo, co się z nimi teraz dzieje. Zgłoszenia dotyczyły księży z Grudziądza, Ełku, Inowrocławia, Żar, Wieruszowa, Ostrowca Świętokrzyskiego, Bydgoszczy, Mydlnik oraz Ruszowa.

Zdaniem Scheuring-Wielgus, szczególnie oburzająca jest sprawa księdza z Ruszowa, który dostał wyrok 5 lat pozbawienia wolności, ale na wyrok sądu apelacyjnego czeka poza aresztem. Ksiądz miał molestować niepełnosprawne dziewczynki. Mimo tego, że były już one przesłuchiwane, teraz sąd wzywa je na przesłuchanie powtórnie.

Teraz każda z tych spraw zostanie przekazana prokuraturze. Komisja będzie mogła monitorować postępowania i w razie stwierdzenia uchybień interweniować. Informacje ze zgłoszeń posłużą także do uzupełnienia statystyk i być może rekomendacji do zmian w prawie – to druga, oprócz przyjmowania zgłoszeń, część zadań komisji.

Komisja weźmie się za biskupów?

O przebiegu spotkania w komisji rozmawialiśmy z Scheuring-Wielgus i Diduszko-Zyglewską. Spotkały się z nimi trzy osoby z komisji – wiceprzewodnicząca Barbara Chrobak oraz osoba z działu prawnego i osoba z działu ds. psychologicznych. Polityczki podkreślają, że nie miały problemu, żeby umówić się na spotkanie i przekazać dokumenty, a sama rozmowa z komisją była bardzo merytoryczna.

„Naszym zdaniem komisja ma wyrwane zęby. Jest zależna od prokuratury, nie może kazać stawić się np. biskupowi, ani żądać dokumentów z kurii. Może jedynie prosić.

Z drugiej strony w najbliższym czasie żadna inna komisja nie powstanie, trzeba więc pracować z tą, która jest” – mówi Diduszko-Zyglewska.

Tego samego dnia na stronie komisji pojawił się komunikat skierowany do biskupów. Komisja, działając w oparciu o decyzję Watykanu o zniesieniu tzw. tajemnicy papieskiej w sprawach dotyczących nadużyć seksualnych, skierowała pisemne wystąpienia do wszystkich sądów biskupich na terenie Polski.

Komisja chce wiedzieć, czy w okresie od 1 stycznia 2000 roku do chwili obecnej prowadzone były postępowania kanoniczne wobec osób duchownych wskazywanych jako sprawcy wykorzystywania seksualnego małoletnich poniżej 15 lat.

Komisja zwróciła się także o udostępnienie oryginałów akt tych postępowań. Zdobycie przez państwową komisję tych materiałów byłoby przełomowe.

To właśnie wydobycie kościelnych akt było zwykle początkiem prawdziwego rozliczenia problemu przestępstw seksualnych w Kościele w krajach zachodnich. Jednak, w przypadku polskiej komisji, na razie wszystko zależy od biskupów. Jak pisaliśmy, komisja nie może nakazać kuriom wydania dokumentów.

A o tym, że biskupi nie są chętni do pomocy organom państwa świadczy choćby sprawa abp. Gądeckiego z czerwca 2019 roku. Wtedy wniosek o przeszukanie archiwów kurii złożył adwokat Artur Nowak, reprezentujący Szymona z Chodzieży, 33-latka, który jeszcze jako dziecko był wykorzystywany seksualnie przez tamtejszego proboszcza, ks. Krzysztofa G.

Prokuratura rejonowa w Chodzieży, która prowadziła sprawę, nie zdecydowała się jednak na przeszukanie. Kuria zapewniła ją, że wszystkie akta sprawy, dotyczące księdza Krzysztofa, zostały wysłane do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. Jednak jak tłumaczyli nam kanoniści, kuria zapewne była w posiadaniu kopii akt. Prokuratura uwierzyła kurii na słowo.

Kiedy biskup musi zawiadomić

Inny problem ze zgłoszeniami dotyczy interpretacji art. 240 kodeksu karnego, czyli przestępstwa polegającego na karalnym niezawiadomieniu o przestępstwach seksualnych. To główny zarzut wobec biskupów opisanych w zgłoszeniach.

Przepis ten został znowelizowany 13 lipca 2017 roku. Od tamtego czasu do trzech lat więzienia grozi każdemu, kto nie powiadamia organów ścigania, że “ma wiarygodną wiadomość” o m.in.:

Problematyczne są jednak sytuacje, kiedy ktoś dowiedział się o przestępstwie przed 2017 roku i zatajał to po nowelizacji kodeksu karnego, kiedy karalność nie było przedawniona, a prokuratura nic o przestępstwie nie wiedziała.

Tak było np. z antybohaterem z filmu braci Sekielskich bp. Edwardem Janiakiem.

Biskup w 2016 roku dowiedział się o wykorzystywaniu seksualnym małoletniego przez księdza, jednak po zmianie przepisów w 2017 roku nie zawiadomił w tej sprawie prokuratury. Po zawiadomieniu Joanny Scheuring-Wielgus w tej sprawie, Prokuratura Rejonowa w Pleszewie odmówiła wszczęcia śledztwa, stwierdzając “brak znamion czynu zabronionego”.

https://oko.press/komisja-ds-pedofilii-kosciol/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.