Artur Nowak

Co kilka dni w kolejnej diecezji wypada z szafy jakiś trup. To już w zasadzie horror w odcinkach o systemowym tuszowaniu pedofilii w polskim kościele katolickim. Najnowszy dotyczy kardynała Stanisława Dziwisza, który miał nie zrobić nic, by wyjaśnić sprawę księdza-gwałciciela. Na południu Polski rozegrało się wiele podobnych dramatów. Trudno się dziwić. Jeśli wierzyć papieżowi Franciszkowi, czym bardziej sklerykalizowana wspólnota, tym więcej nadużyć.

Biskupi mogliby się zająć tymi nadużyciami. Zamiast tego Kościół skutecznie napędza strach przed ideologiami: LGBT, gender, ekologizmu i najnowszym wynalazkiem arcybiskupa Marka Jędraszewskiego – ideologią singli. Najnowszy przykład pochodzi z Zakopanego. We wszystkich kościołach tutejszego dekanatu, leżącego w diecezji zarządzanej przez abp Jędraszewskiego, a wcześniej przez kardynała Dziwisza, odbyły się specjalne modlitwy ekspiacyjne. Wierni mieli w nich przeprosić Boga za bluźnierstwa i znieważenie krzyża na Giewoncie.

– Chcemy przeprosić za wszystkie akty profanacji dokonanej wobec znaku krzyża – ofiarnej miłości Jezusa do każdego z nas. Chcemy przeprosić za egoizm i niechęć, a nawet niewierność innych. Chcemy również, aby ten znak był znakiem pojednania i pokoju – mówił podczas mszy w kościele pw. Świętej Rodziny dziekan zakopiański ks. Bogusław Filipiak.

Czy Kościół tak samo gorliwie modli się za ofiary pedofilii? Oczywiście nie. Za ofiary pedofilii nikt na odprawia mszy. Ze zbrukanymi w przestrzeni kościoła dziećmi nikt nie szuka pokoju i pojednania. Pozostawieni sami sobie nie rozumieją jak to się dzieje, że wiernych bardziej gorszy tęczowa flaga niż zadana im krzywda przez duchownych.

A jest za co i kogo przepraszać. Weźmy choćby leżący niecałe 50 kilometrów od Zakopanego Grywałd. Marian W., który był tu proboszczem ma na sumieniu kilkadziesiąt ofiar. Tylko jedenastu chłopców, dziś już dorosłych mężczyzn, doczeka sprawiedliwości. Odpowiedzialność karna księdza wobec reszty uległa przedawnieniu. Sąd Rejonowy w Nowym Targu od ponad roku utrzymuje wobec sprawcy areszt. To największy, jak dotąd proces księdza pedofila.

Marian W. był księdzem w diecezji tarnowskiej. Nie tak dawno dowiedzieliśmy się, że powszechnie szanowny arcybiskup Wiktor Skworc, jeszcze jako biskup tej właśnie diecezji, wyekspediował księdza pedofila na Ukrainę. Sprawa sprzed blisko dwudziestu lat była na tyle głośna wśród rodziców i w szkole, że księdza postanowiono na jakiś czas ukryć. Wysłany na nową placówkę i zupełnie bezkarny duchowny dopuścił się kolejnych nadużyć. Diecezja tarnowska od niedawna prowadzi postępowanie w związku z molestowaniem, które miało miejsce na Ukrainie. Jeszcze za czasów Skworca, ksiądz pedofil wrócił do Polski i, jak gdyby nigdy nic, jako szanowany proboszcz, dalej zajmował się dziećmi na nowej parafii. Kiedy sprawa eksplodowała medialnie, arcybiskup Wiktor Skworc, za pośrednictwem swojego sekretarza, wyraził ubolewanie i pewnie w jego mniemaniu jest już po krzyku.

W nieodległych od Tarnowa Gorlicach (to już diecezja rzeszowska) już za kilka tygodni kolejny duchowny wysłucha aktu oskarżenia. To paulin Jarosław O. Ma na koncie nadużycia na co najmniej dwóch chłopcach.

Kilka dni temu, za sprawą Janusza Szymika mogliśmy się dowiedzieć o dramacie, który rozegrał się kilkadziesiąt lat temu w diecezji bielsko-żywieckiej. Tamtejszego pedofila nikt nie przenosił. Uznano, że nie ma co robić afery, tym bardziej, że to były kapelan kardynała Franciszka Macharskiego. Pokrzywdzony Janusz Szymik wielokrotnie prosił biskupa Tadeusza Rakoczego o usunięcie z parafii księdza, który robił mu krzywdę. Pierwszy raz rozmawiał z nim na ten temat dwadzieścia siedem lat temu. Ale biskup Rakoczy ofiary nie słuchał. Rozzuchwalony sprawca skrzywdził tymczasem kolejnego chłopca. Gdyby biskup zastosował się do zasad prawa kościelnego – o zwykłej przyzwoitości nie wspominając –, do kolejnego nadużycia by nie doszło. Z relacji księdza Tadeusza Isakowicza Zaleskiego wynika, że o wyczynach pedofila wiedział metropolita krakowski kardynał Dziwisz. Wiedział ale nic z tą wiedzą nie zrobił. Dziś zaprzecza i nikt mu nic zrobi. Nie ma czasu się tym zamartwiać. Jako depozytariusz pamięci o największym z Polaków, nie narzeka na brak zaproszeń i splendorów.

Po emisji pierwszej części dokumentu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu” 79 proc. ankietowanych według badań przeprowadzonych dla serwisu Rp.pl uznało, że w związku z tuszowaniem przypadków pedofilii wśród księży powinno dojść do dymisji wśród biskupów. 81 procent ankietowanych przez Kantar na zlecenie TVN24 było zdania, że biskupi powinni ponieść konsekwencje w związku z aferą pedofilską w Kościele. Trudno się dziwić. Ludzie po prostu nie znoszą hipokryzji.

Biskupi doskonale rozumieją, że roztrwonili swój autorytet. Zdają sobie sprawę, że kościoły będą się wyludniać. Jednak żaden z nich nie ustąpi z urzędu i nie zrezygnuje z wygodnego życia w pałacu biskupim. Organizują więc wiernych wokół programowej konfrontacji z wyimaginowanym wrogiem i ta strategia póki co się sprawdza.

https://www.newsweek.pl/opinie/pedofilia-w-kosciele-jak-gorale-przep…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.