Portal onet.pl opublikował obszerny o ofiarach księdza-pedofila Jana Wodniaka, służącego w Międzybrodziu Bialskim. We obszernym, zawierającym relacje ofiary artykule zabrakło jednak istotnej informacji. Jak informują dokumenty IPN, Wodniak w latach 80-tych współpracował z SB.

„Ofiary księdza Jana Wodniaka? Tak naprawdę całe Międzybrodzie Bialskie jest przez niego zgwałcone moralnie. Przez ponad 30 lat byliśmy jego folwarkiem pańszczyźnianym, tylko zamiast dziewek byli mali chłopcy – mówi osoba, która dobrze zna tajemnice tego miejsca” – tak rozpoczyna się obszerny artykuł opublikowany na portalu onet.pl. Czytamy w nim o przypadkach molestowania nieletnich chłopców, jakiego dopuszczać się miał ks. Jan Wodniak.

Mimo, że w zawierającym wstrząsającą relację ofiary pedofila artykule przeczytamy m.in. o tym, że ks. Wodniak był w pewnym momencie sekretarzem kard. Franciszka Macharskiego, to nie ma już tam mowy o związkach, jakie miał duchowny ze Służbą Bezpieczeństwa. Jak w 2007 r. podawała katowicka „Gazeta Wyborcza”, ks. Wodniak wypierał się współpracy. „Wiedziałem, kto to jest, dlatego podziękowałem za propozycję” – miał powiedzieć Wodniak po kontakcie z oficerem SB.

Jak jednak informuje inwentarz archiwalny IPN, Akta Wodniaka znajdują się w dokumentach Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Bielsku-Białej. Współpracę miał podjąć w 1985 r., a zakończyć się miała ona dopiero w 1989 r. Jako tajny współpracownik nosił ps. „Janek”.

Do sprawy nawiązywał ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w książce „Księża wobec bezpieki”. Według znajdujących się tam informacji, duchowny miał spotykać się 15 razy z oficerem SB i przekazywać mu informacje na temat dekanatu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.