Kuba Jarosz k.jarosz@kronika.beskidzka.pl

Po kilkunastu latach milczenia parafianie z Międzybrodzia Bialskiego usłyszeli wreszcie dzisiaj publicznie z ust kościelnego hierarchy o sprawie byłego proboszcza, który dopuszczał się przed laty wykorzystywania seksualnego
wobec osób małoletnich.

Sprawa związana jest oczywiście z wyznaniem byłego ministranta Janusza Szymika, który
ujawnił szczegóły wykorzystywania go przez byłego proboszcza parafii w Międzybrodziu
Bialskim, Jana W., do którego dochodziło w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, a
opisanym przez Kronikę Beskidzką w aktualnym wydaniu gazety.

„Wizytacja, która następuje według porządku, jest dobrą okazją, by poruszyć jeszcze jeden temat, który akurat w tym czasie wybrzmiewa w mediach. Sprawa dotyczy byłego proboszcza ks. Jana Wodniaka. Wobec różnych opinii wobec jego życia i postępowania bezspornym jest fakt, że został on skazany prawomocnym wyrokiem Kongregacji Nauki Wiary i odbywa przewidzianą wyrokiem kanonicznym karę w miejscu odosobnienia. Mówię o tym mając na uwadze, konieczną ochronę dobra osoby pokrzywdzonej i dobra społecznego, a zwłaszcza ofiar. Pozostaje jednak bolesna kwestia ogromnej krzywdy, tak naprawdę nie wiadomo ilu osób. Mogliśmy się o tym przekonać, wsłuchując się w słowa osoby pokrzywdzonej przekazywane przez media. Nie wszyscy uświadamiają sobie rozmiar zranień, które mogą ujawnić się dopiero po wielu latach. Dotyczy to samych pokrzywdzonych, ale także i krewnych, bliskich i znajomych. Chodzi tu o takie zranienia, jak zgorszenie, kryzys wiary i ufności wobec Boga. Można powiedzieć, ze grzech ma skutek społeczny, a bolesne skutki jednego sprawcy ranią w różny sposób całą społeczność. Do naszej wspólnoty wiernych
można odnieść śmiało słowa papieża Franciszka, który skierował je do całego Kościoła w liście sprzed dwóch lat: “przestępstwo to głęboko rani przede wszystkim ofiary, ale także ich rodziny i całą wspólnotę”. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem w stanie wejść do końca w wasze bolesne doświadczenia. Żadne słowa nie wyrażą dostatecznie współczucia, żalu i prośby o przebaczenie. Kolejne spotkania z pokrzywdzonymi przekonują mnie o tym coraz bardziej. Żadna ludzka kara nie jest w stanie uzdrowić zranień pokrzywdzonych i ich bliskich oraz tych, którzy ulegli zgorszeni i poczuciu bezsilności. Ważnym krokiem, który można uczynić wobec takiego zła jest zgłoszenie tej krzywdy przez osoby, które jej doświadczyły lub doświadczają. Nie raz pomocne będzie odbycie terapii lub towarzyszeniu duchowemu. Jeśli
któryś z was potrzebuje takiej pomocy, to zachęcam do kontaktu z ks. Piotrem Leśniakiem, który w naszej diecezji jest odpowiedzialny za pomoc pokrzywdzonym. Samych pokrzywdzonych jeszcze raz proszę o złożenie skargi do delegata ds. ochrony dzieci i młodzieży. W naszej diecezji jest nim ks. Dziki. Dane kontaktowe można znaleźć na stronach
internetowych naszej diecezji. Siostry i bracia, Bóg nie opuścił parafii w Międzybrodziu Bialskim. On nigdy nie opuszcza człowieka. Nawet gdy człowiekowi tak się może wydawać. Ufam w to mocno i polecam was jego wiernej miłości bp R. Pindel, 12.09.2020”

List do parafian, odczytany po mszy w ogłoszeniach parafialnych przedstawił wiernym biskup pomocniczy Piotr Greger, który wizytował parafię.

– Nareszcie – skwitował słowa biskupa Janusz Szymik. – Tyle, że o parę dobrych lat za późno, i pod naciskiem mediów. – Wreszcie trochę słów prawdy, które padły publicznie. Również wierni, którzy uczestniczyli w porannej mszy wyrażali zadowolenie, że wreszcie „wrzód został przecięty”.

– To dla nas bolesna sprawa i wstyd na cały kraj, niestety – stwierdził jeden z mężczyzn. – Były proboszcz, to taki mały ksiądz Jankowski… Tak to widzę. Dobrze, że media wreszcie o tym napisały.

Fot: Kuba Jarosz, n/z: bp Piotr Greger

https://beskidzka24.pl/miedzybrodzie-bialskie-wrzod-zostal-przeciety/ 2020-09-13

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.