Dzisiejszy Dziennik opublikował w dzisiejszym wydaniu internetowym List w obronie Jana Pawła II. Wśród sygnatariuszy Zanussi i Suchocka.

Profesorowie polskich uczelni, polscy naukowcy bronią w nim dobrego imienia Jana Pawła II:Jan Paweł II pozytywnie wpłynął na historię świata, był w wymiarze globalnym ważnym promotorem idei wolności ludzi i narodów

Nie do obrony. O Degollado też nic nie wiedział?

Kościół/Jan Paweł 2/kardynałowie/biskupi obawiali się, że ujawnienie przypadków pedofilii wśród księży będzie katastrofą dla Kościoła? No więc słusznie się obawiali, kto jak kto, ale oni znali skalę przestępstw i systematycznego ukrywania ich przez tę instytucję.

W Polsce zaczęło się od jednego przypadku – księdza z Tylawy – ujawnionego przez Gazetę Wyborczą: Prawda o prokuratorze Piotrowiczu i księdzu pedofilu z Tylawy.

Nie wiem jak i czy wówczas, prawie 20 lat temu, inne massmedia podążały tym śladem.

Ksiądz pedofil od ciumków i rozbierania dziewczynek był publicznie broniony przez biskupa Józefa Michalika i ówczesnego prowincjonalnego prokuratora z Krosna Stanisława Piotrowicza. To, że Piotrowicz zrobił karierę wspomagając PiS w obchodzeniu konstytucji i prawa i został przez sejmową większość partyjną PiS mianowany sędzią Trybunału Konstytucyjnego jest miarą moralnego upadku i zepsucia tej partii i jej prezesa, Jarosława Kaczyńskiego, który osobiście dopilnował by zasługi skompromitowanego prokuratora zostały nagrodzone najwyższym zaszczytem, jaki może przypaść prawnikowi.

Kościół nie poczuwał się do winy, prowadził, jak się okazuje, swoją grę w 3 parafie, nie współpracował z wymiarem sprawiedliwości, tuszował i ukrywał przypadki przestępstw, chronił aktywnie przestępców.

Tymczasem publikacja GW z opóźnieniem, powoli przyczyniała się do tego, że kolejne ofiary nabierały odwagi by ujawniać kolejne przypadki molestowania. Kościół milczał, zaprzeczał, kluczył, kłamał, zacierał ślady, chronił przestępców.

Jak się okazuje w procederze świadomie i w złej woli uczestniczyło co najmniej 24 biskupów, w tym tak znani jak niedawno zmarły Henryk Gulbinowicz, sekretarz JP2 Stanisław Dziwisz, Marek Jędraszewski, wzmiankowany Michalik – ten, który wsławił się obroną księży pedofilów bo dziecko „ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga”.

To nie był lapsus, przejęzyczenie, niezgrabnie sformułowana myśl, to był wyraz najgłębszych przekonań. Nie tylko Michalika, ale i pozostałych uczestników zbrodniczej konspiracji.

Hierarchowie przypuścili dywersyjny kontratak propagandowy, równie odrażający i niegodziwy, jak powszechne ukrywanie przez niech księżowskich zbrodni. Miał odwrócić uwagę, miał stygmatyzować ofiary, ten podły ściek bredni o ideologii LGBT, ideologii gender, tęczowej zarazie. Nie jest zaskakujące, że brali w nim udział najbardziej skompromitowani hierarchowie, jak jeden z głównych animatorów kampanii oszczerstw, Jędraszewski, który zasłynął wcześniej obroną seksualnego predatora, biskupa Paetza. Brali w nim udział również niektórzy dziennikarze, Stanisław Michalkiewicz, Marzena Nykiel (obrona księdza Bużana), prasa zblatowana z PiSem.

Nie powinno to dziwić, skala przestępstw i systematyczne ich ukrywanie dowodzą zepsucia polskiego Kościoła do cna.

A będzie gorzej. Ujawnione niedawno raporty wskazują, że JP2 co najmniej negliżował, bagatelizował informacje o takich drapieżcach seksualnych jak Marcial Maciel Degollado czy Theodore McCarrick.

Tylko że nie. Przywódca organizacji liczącej miliardy członków nie może lekceważyć takich informacji o podległych mu funkcjonariuszach szczebla bezpośrednio niższego. Jeśli to robi, to robi to świadomie.

A będzie gorzej. To zawsze trwa jakiś czas nim świadomość, zmiana paradygmatu dotrze do np Polski powiatowej, wiejskiej, ale z moich rozmów wynika, że lokalne społeczności przyjmują pozycje wyczekującą, ostrożniejszą, podejrzliwą. To będzie dla nich trudne, kościół stanowi czynnik integracyjny, zwornik życia poczciwego. Codzienna modlitwa niesie pociechę w trudnościach i kłopotach. Rytuałów przejścia sprawowanych w kościele nic nie zastąpi, odejście od kościoła wydaje się przerażającym złamaniem wszystkich tabu.

Ale to będzie się działo, popytajcie swoich krewnych z małych miasteczek i wsi. 

Kościół nie jest gotowy, by odrzucić butę, pychę i arogancję, zdjąć haftowane złotem paradne szaty, przywdziać włosiennicę, rozpocząć pokutę, szczerze prosić o przebaczenie oraz rozpocząć proces wewnętrznego oczyszczenia i naprawy.

Jak nazwiecie wyznawaną przez Kościół ideologię?

Marcin Luter miał rację.

https://www.salon24.pl/u/tekstykanoniczne/1093425,list-w-obronie-ja…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.