W 2012 roku ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski miał napisać list do kardynała Stanisława Dziwisza, w którym opisał przypadki wykorzystywania seksualnego nieletnich przez księdza Jana Wodniaka i innych kapłanów archidiecezji krakowskiej. Jak poinformowało Ordo Iuris, list został odnaleziony, jednak krakowska kuria twierdzi, że nawet nie szukała dokumentu.

O sprawie Janusza Szymika informował Onet w reportażu “Czy Pan Bóg zapomniał o Międzybrodziu?”. Janusz Szymik, ofiara wykorzystywania seksualnego opowiada, jak ks. Jan Wodniak, który w latach 1984-2014 był proboszczem w Międzybrodziu Bielskim, wykorzystywał seksualnie jego i innych nieletnich chłopców.

Janusz Szymik stwierdził, że zwrócił się w tej sprawie do bp. Tadeusza Rakoczego, ówczesnego ordynariusza bielsko-żywieckiego, przekazał mu spisane wspomnienia z lat 1984-1989 oraz poprosił o interwencję. Potem przekazał sprawę ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu, który 21 kwietnia 2012 r. wręczył kard. Stanisławowi Dziwiszowi dokumenty z opisaną sprawą Szymika. Jak twierdzi kapłan, kard. Dziwisz dowiedział się o zaniedbaniach bp. Rakoczego, ale nie zajął się tą sprawą.

W kurii nikt nie szukał listu

Do tej pory kard. Stanisław Dziwisz twierdził, że nie przypomina sobie, aby dostał w tej sprawie list od księdza Isakowicza-Zaleskiego. Ten jednak na swojej stronie internetowej stwierdził, że ówczesny metropolita krakowski otrzymał taki dokument. Zamieścił też jego kopię.

Dodatkowo 24 listopada na stronie instytutu „Ordo Iuris” pojawiła się tekst  “Raport McCarricka – Komentarz do “sensacyjnych” zarzutów medialnych wobec Kardynała Dziwisza”, w którym dr Michał Skwarzyński, pracownik Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie twierdzi, że list został odnaleziony. „Z rozmowy z abp. Stanisławem Kardynałem Dziwiszem wiem, że po odnalezieniu listu przypomniał on sobie tę sytuację, ale list ks. Isakowicza-Zaleskiego zawierał szereg punktów dotyczących księży krakowskich i to interesowało Kardynała, jako kwestie podlegające władzy tego biskupa. Sprawa księdza sąsiedniej diecezji została przekazana właściwemu Biskupowi, co jest oczywiste, że tego typu sprawy przekazuje się organowi właściwemu. Kardynał jednak wprost wskazał, że „ jako metropolita krakowski nie miałbym uprawnień do zajęcia się sprawą […] Mogę zapewnić, że dołożyłbym wszelkich starań, aby wyrobić sobie pogląd na sprawę i postąpić jak człowiek sumienia, by sprawiedliwości stało się zadość zgodnie z prawem boskim i ludzkim” – czytamy w tekście.

Jak twierdzi jednak krakowska kuria, nikt nawet nie szukał takiego dokumentu. Nie wpłynęła żadna prośba o kwerendę listu – przekazał nam rzecznik krakowskiej kurii ks. Łukasz Michalczewski.

https://stacja7.pl/z-kraju/list-do-kard-dziwisza-ws-pedofilii-odnalezion…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.