Raport watykańskiego Sekretariatu Stanu miał wyjaśnić, jak wydalony za m.in. przestępstwa pedofilskie były kard. Theodore Edgar McCarrick mógł zrobić kościelną karierę, skoro Stolica Apostolska miała sygnały, że to seksualny drapieżca. Wyjaśnienia tej sprawy domagał się papież Franciszek, który w lutym ubiegłego roku – po zakończonym twardymi oskarżeniami dochodzeniu – wydalił ze stanu kapłańskiego amerykańskiego hierarchę. Co ważne, papież bez znajomości wyników wewnątrzkościelnego dochodzenia zdecydował, że raport dla „dobra Kościoła powszechnego” ma być upubliczniony, a samo postępowanie nie będzie miało ograniczeń finansowych ani formalnych.

Nieograniczony budżet, prawie setka przesłuchanych

To oznacza, że watykańscy śledczy mieli nieograniczony budżet i dostęp do wszystkich dokumentów z Sekretariatu Stanu (także tych z klauzulą tajności, w tym listów do papieża) oraz kongregacji: ds. Biskupów, Nauki Wiary, Duchowieństwa, Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, a także wszystkich akt zgromadzonych w nuncjaturze w Stanach Zjednoczonych. 

„Przesłuchano ponad 90 świadków (…), wśród których byli obecni i byli urzędnicy Stolicy Apostolskiej; kardynałowie i biskupi ze Stanów Zjednoczonych, seminarzyści i księża z wielu diecezji; sekretarze McCarricka z Metuchen, Newark i Waszyngtonu; i świadkowie z USA, Włoch oraz wielu innych krajów” – czytamy w raporcie. Zeznania zbierano od maja 2019 r. do października tego roku. Jak zaznacza watykański Sekretariat Stanu – niektóre części raportu są drastyczne i mogą się z nimi zapoznawać tylko osoby dorosłe. 

Watykański dokument (449 stron! Obejmuje lata 1930-2017) ma być jednym z pierwszych, który w tak przejrzysty sposób rozprawia się z podnoszonymi od wielu lat zarzutami, że Stolica Apostolska tuszowała przestępstwa seksualne duchownych, szczególnie wysokich rangą. 

Co wynika z raportu na temat McCarricka?

Kariera McCarricka zaczęła się od wyniesienia do rangi biskupiej (1981 r.), a potem arcybiskupiej (1986 r.). Obie te nominacje zatwierdził Jan Paweł II, ale – co podkreślono w raporcie – wówczas awans duchownego nie budził żadnych zastrzeżeń: „McCarrick był powszechnie chwalony jako duszpasterz, inteligentny i gorliwy biskup, i nie pojawiły się żadne wiarygodne informacje sugerujące, że dopuszczał się niewłaściwego postępowania”.

Choć późniejsze watykańskie dochodzenie udowodniło, że do molestowania i wykorzystywania seksualnego chłopców oraz kleryków McCarrick dopuszczał się od lat 70. ubiegłego wieku, to oficjalne zgłoszenie Stolica Apostolska dostała dopiero w 1999 r. (zawiadomienie wpłynęło do nuncjatury w Waszyngtonie). Jan Paweł II, który chciał postawić amerykańskiego hierarchę na czele waszyngtońskiej metropolii, zdecydował o sprawdzeniu tych zarzutów.

Dochodzenie umorzono z braku dowodów, ale mimo to kandydaturę McCarricka wycofano. W cytowanym w raporcie poufnym liście arcybiskup Giovanni Battista Re pisze do abp Gabriela Montalvo Higuera, nuncjusza w USA: „Pragnę zapewnić, że skierowałem [sprawę] do Ojca Świętego, który jest skłonny wierzyć, że <<plotki i zarzuty>> nie mają prawdziwych podstaw. (…) Niemniej jednak Jego Świątobliwość zgadza się, że promowanie ks. MCCarricka na tak ważne stanowisko może wiązać się z ryzykiem ponownego pojawienia się tych oskarżeń. Dlatego najlepiej jest rozważyć innych kandydatów do Waszyngtonu ”. 

Jednak już w sierpniu 2000 r. papież zmienia zdanie. Na decyzję Jana Pawła II – jak wynika z raportu – miał wpływ kard. Stanisław Dziwisz (nazwisko kardynała pada w raporcie 46 razy). McCarrick napisał 6 sierpnia 2000 r. osobisty, trzystronicowy list do ówczesnego papieskiego sekretarza, w którym zaprzeczył wszystkim zarzutom. 

List do Dziwisza – sprawa bez precedensu

Cytowanie prywatnego listu oficjeli kościelnych to rzecz bez precedensu. Jeśli prowadzący na zlecenie papieża Franciszka dochodzenie Sekretariat Stanu zdecydował się na taki krok, to dlatego, że to ważna i symboliczna korespondencja.

List dowodzi, że Dziwisz i McCorrick pisali do siebie, a jego ton korespondencji świadczy o zażyłości. „Dziś piszę ze względu na zaufanie, jakim w Tobie i Twojej miłości do Kościoła i naszego Papieża. Słyszałem, że przed śmiercią kardynał O’Connor napisał do Ojca Świętego list, w którym mocno zaatakował moje biskupie życie, mnie jako księdza, a nawet mężczyznę. Jeśli to prawda, to bardzo poważne oskarżenie, które wprawia mnie w zakłopotanie, (…) Wasza Ekscelencjo, na pewno popełniłem błędy i być może czasami brakowało roztropności, ale przez siedemdziesiąt lat mojego życie, z nikim nie miałem stosunków seksualnych. (…) Pomyślałem, że nie napiszę ci o tych strasznych zarzutach i pozostawię sprawę w rękach Boga, który jest Sędzią wszystkich rzeczy. Jednak omówiłem to i poradzono mi, bym skontaktował się z Tobą, ponieważ uważam Cię za dobrego przyjaciela i brata”. 

List kończy się podziękowaniami: „Dziękuję Ci za to, że mogę do Ciebie napisać. (…) Proszę, pomódl się za mnie. To trudny moment w moim życiu.  Z wdzięcznością za cierpliwość w czytaniu tego listu. Z braterskim pozdrowieniem. + Theodore McCarrick”.

Z zeznań, jakie złożył bp James Harvey, ówczesny prefekt Domu Papieskiego, Dziwisz wręczył mu kopię listu McCarricka z żądaniem, by go przetłumaczono dla papieża – list był napisany odręcznie. „To był całkowity wyjątek. Nigdy wcześniej o nic takiego nie byłem proszony” – cytują prefekta autorzy raportu. List najpierw przepisano na maszynie w wersji angielskiej, a następnie przetłumaczono na włoski.

Co o liście mówi kard. Dziwisz? Z raportu wynika, że składa sprzeczne zeznania. Raz twierdzi, że przekazał go papieżowi. Innym razem, że nigdy listu z Ojcem Świętym nie omawiał, a korespondencję przekazał prałatowi Re.  

Minsignior Stan i skrócone wakacje

Raport nie wyjaśnia wprost, w jaki sposób udało się przekonać Jana Pawła II do zmiany zdania i mianowania McCarricka metropolią Waszyngtonu. Z suchych faktów wynika jednak, że kard. Dziwisz miał w tym swój udział i to on przekonał papieża, by ten uwierzył w szczerość amerykańskiego duchownego. 

Autorzy raportu sugerują, że kard. Dziwisza z amerykańskim hierarchą łączyły bliskie, przyjacielskie relacje: „McCarrick, który często używał pseudonimów, gdy zwracał się do innych, do Dziwisza zwracał się <<Monsignor Stan>> i <<Monsignor Stash>>” (str. 59). Znajomość datuje się od 1976 roku i wizyty arcybiskupa Wojtyły i jego sekretarza ks. Dziwisza w Stanach Zjednoczonych na Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym. W raporcie można przeczytać, że McCarrick był wtedy na Bahamach (wyprawa na ryby) z nastolatkami z zaprzyjaźnionych z nim rodzin katolickich. Ze względu na wizytę polskiego hierarchy kard. Cooke nakazał mu powrót do Nowego Jorku. Autorzy dokumentu nie zawahali się umieścić w nim anegdoty, którą opowiadał o tym pierwszym spotkaniu McCarrick. „Ponieważ kard. Cooke nie wiedział, czy abp Wojtyła dobrze mówi po angielsku, ściągnął z wakacji McCarricka, który mówił kilkoma językami. Podczas śniadania z Wojtyłą i prałatem Dziwiszem na plebanii katedry św. Patryka, McCarrick żartobliwie ubolewał, że wizyta polskiego dostojnika zrujnowała mu wakacje: <<Kardynale, nie ma sprawiedliwości(…). To prawda, że miło mi cię poznać, ale czy wiesz, że musiałem wrócić z wyprawy na ryby, z wakacji, aby służyć ci pomocą, bo kard. Cooke uznał, że mogę mówić w każdym języku>>. W wywiadzie McCarrick stwierdził, że prałat Dziwisz nie zrozumiał żartobliwego tonu i potraktował sprawę śmiertelnie poważnie”. Wojtyła musiał wyjaśnić swojemu sekretarzowi sytuację, z której we trójkę później się śmiali. 

Papież dał się zwieść?

List do papieskiego sekretarza jest wymieniany na drugim miejscu wśród powodów zmiany decyzji co do kardynalskiej nominacji dla McCarricka. Na pierwszym znajduje się informacja o nierzetelnym i niekompletnym dochodzeniu przeprowadzonym przez amerykańskich biskupów w 1999 r. W efekcie Jan Paweł II nie potraktował poważnie oskarżeń o sypianie hierarchy z młodymi mężczyznami.

Autorzy watykańskiego dokumentu twierdzą też, że bezpośrednio do papieża nigdy nie trafiło świadectwo ofiary amerykańskiego dostojnika, a jedyny ksiądz, który go oskarżał o niewłaściwe seksualne zachowania, nie był wiarygodnym informatorem (raport mówi o tym, że sam seksualnie wykorzystywał dwóch nieletnich chłopców).

Stolica Apostolska, a także Jan Paweł II – jak wynika z raportu – wiedzieli, że McCarrick dzielił łóżko z seminarzystami w domku na plaży, ale wystarczyło im wyjaśnienie duchownego, że choć sam „czyn był nieroztropny”, nie miał seksualnego wymiaru.

Dokument Sekretariatu Stanu – choć autorzy zastrzegają, że nie ma na to dowodów wprost – zawiera także historyczne wytłumaczenie decyzji papieża: „Wydaje się prawdopodobne, że przeszłość Jana Pawła II, doświadczenie w Polsce w zakresie stosowania fałszywych zarzutów przeciwko biskupom, by pogrążyć Kościół, odegrało ważną rolę w wiarę Jana Pawła II w wyjaśnienia McCarricka”.

Kard. Pietro Parolin, watykański sekretarz stanu, w oświadczeniu umieszczonym na początku raportu pisze: „Ogłaszamy dokument z bólem z powodu ran, jakie ta sprawa wywoła u pokrzywdzonych, ich rodzin, w amerykańskim Kościele, a także w Kościele na całym świecie”.

Czy kard. Dziwisz brał łapówki za organizowanie audiencji u papieża?

Choć w raporcie nie ma słowa o pieniądzach, jakie miał przyjmować kard. Dziwisz jako papieski sekretarz, proceder potwierdza jedna z ofiar McCarricka i dziennikarze śledczy tropiący seksualne skandale w amerykańskim Kościele. 

„Widziałem koperty z numerami. Jeśli to była piątka, oznaczało, że w środku jest 5 tys. dolarów. Dla kardynała Dziwisza była koperta z numerem 10” – opowiada w reportażu wyemitowanym w TVN „Don Stanislao. Druga twarz kard. Dziwisza” James Grein, jedna z ofiar Theodore’a McCarricka. Pieniądze miały trafić do papieskiego sekretarza właśnie za zorganizowanie, a także przyspieszenie audiencji u Jana Pawła II. 

Raport nie odnosi się to tych oskarżeń, ale precyzyjnie podaje daty wizyt McCarrica u Jana Pawła II w newralgicznym czasie, gdy decydowała się jego kościelna kariera. 

Kościelny skandal 

Skandal wokół McCarricka wybuchł w czerwcu 2018 r., gdy mężczyzna który w latach 1971-1972 był nastoletnim ministrantem w nowojorskiej katedrze św. Patryka, oskarżył duchownego o wykorzystywanie seksualne. Oskarżenia te zostały upublicznione przez obecnego arcybiskupa Nowego Jorku, kardynała Timothy’ego Dolana. Ten powołał specjalną komisję, złożoną z niezależnych prawników, psychologów, rodziców i księdza, która uznała zarzuty za „wiarygodne i uzasadnione”, po czym przekazała je do Watykanu.

Od tamtego czasu kilka innych ofiar ujawniło, że McCarrick zmusił ich do współżycia w jego domku na plaży w New Jersey, gdy jako seminarzyści przygotowywali się do stanu kapłańskiego. „New York Times” w 2018 r. ujawnił, że dwie diecezje z New Jersey w 2005 i 2007 r. zawarły poufne umowy odszkodowawcze z mężczyznami molestowanymi tam przez McCarricka, gdy sprawował urząd biskupa New Jersey.

McCarrick został wyświęcony na biskupa w 1977 r., a w 2001 r. został mianowany kardynałem i arcybiskupem Waszyngtonu, którą to funkcję sprawował do swojego przejścia na emeryturę w 2006 r. Zdaniem dziennika „New York Times” pogłoski o jego aktywnym życiu seksualnym oraz o molestowaniu dorosłych seminarzystów i młodych księży krążyły już od dekad. 

W lutym ubiegłego roku papież Franciszek wydalił go ze stanu kapłańskiego, kończąc w ten sposób proces kanoniczny przeciwko hierarsze, jaki toczył się od czerwca 2018 r.  Czytaj ten tekst i setki innych dzięki

https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,26498709,kto-w-watykani…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.