Choć o tym, że ksiądz Andrzej Dymer wykorzystywał seksualnie dzieci, szczecińscy biskupi wiedzą od 1995 roku, a ostatniego gwałtu, o którym wiadomo dopuścił się w 2000 roku, do dziś włos mu z głowy nie spadł a kolejni gospodarze szczecińskiej kurii bronili go przed świeckim i kościelnym wymiarem sprawiedliwości, bo „nie zarzyna się kury znoszącej złote jajka”. Sprawę opisuje portal OKOpress.
W 2007 roku jego kariera zdawała się chylić ku upadkowi. Wtedy to ksiądz Andrzej Dymer był o krok od zakończenia swojej kościelnej kariery, gdy został oskarżony o seksualne wykorzystywanie nieletnich znajdujących się w schronisku młodzieżowym, które prowadził w latach 90-tych i trafił do domu księdza-emeryta. Sąd biskupi potwierdził jego winę a prokuratura wszczęła śledztwo. Proces księdza-pedofila toczył się aż do 2015 roku, ale arcybiskup Dzięga nie czekał na wyrok.
Ksiądz Andrzej Dymer ma dar do pomnażania kościelnego majątku. Już ponad dekadę w imieniu metropolity Andrzeja Dzięgi prowadzi kościelny szpital w Szczecinie a także trzy domy pomocy społecznej. Pozycja pedofila umocniła się jeszcze bardziej po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości, z którymi ma bardzo dobre relacje.
Z ustaleń dziennikarzy wynika, że w latach 2010-2020 ksiądz Andrzej Dymer otrzymał od instytucji państwowych oraz spółek Skarbu Państwa ponad 10 milionów złotych. Pieniądze trafiły do archidiecezji oraz do należącego do niej Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II, którego ksiądz-pedofil jest dyrektorem. Pieniądze podatników zostały wydane w taki sposób, że kuria przez wiele lat będzie miała stały zastrzyk gotówki.
Na biznesowe przedsięwzięcia pieniądze przekazali:
- premier Beata Szydło z rezerwy celowej budżetu państwa (korespondencję z pedofilem prowadziła w jej imieniu minister Beata Kempa);
- Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Kierowany przez Kazimierza Kujdę (bliskiego współpracownika Jarosława Kaczyńskiego) powołanego przez ministra Jana Szyszko;
- Lasy Państwowe, gdy kierował nimi Konrad Tomaszewski – kuzyn Kaczyńskiego;
- Fundacja Orlen, gdy jej szefową była współpracowniczka Mateusza Morawieckiego;
- Zakłady Chemiczne Police za prezesury Wojciecha Wardackiego, uchodzącego za człowieka eurodeputowanego PiS ze Szczecina Joachima Brudzińskiego.
Nie wiadomo, ile ksiądz Andrzej Dymer zarobił na prowadzeniu biznesów szczecińskiej kurii. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że najczęściej widywany jest w jednopiętrowym domu na północnych obrzeżach Szczecina. Wiadomo jednak, że posiada willę we wsi Głusza niedaleko Koszalina, którą miejscowi nazywają „pałacem” a sam duchowny wycenił ją na 1,3 mln zł. Miejscowi mówili dziennikarzom, że na terenie rezydencji księdza-pedofila widywali nastoletnich chłopców i dziewczynki.